Jesteś moją obsesją.
Jesteś moim przekleństwem.
Kostucho bez litości, wiedz, że nie czekam na Ciebie!
Każdego dnia nawiedzasz mnie.
Gościsz w moich snach.
Choć nie zapraszam Cię.
Nie mogę przestać się bać!
Masz nade mną kontrolę.
Nie mogę przestać się bać, że zaraz skrócisz mą dolę.
I ten stłumiony krzyk nachodzi mnie dzień w dzień.
Gdy opadnę z sił, czy ktoś usłyszy mnie?
Czy wyrwę się od twych skostniałych rąk?
Gdy przyjdzie sądny dzień, czy uratujesz mnie?
Czy uratujesz mnie?
Czy uratujesz mnie?
Paraliżujesz mnie każdego dnia.
Boję się wyjść z domu, boję się spać.
Wiem, że jesteś pisana nie tylko mi.
Ale ja nie zamierzam otwierać drzwi.
Więc zostaw mnie!
W spokoju
Odejdź precz!
Cierpię!
Cierpię tak mocno.
Ręce nieustannie się pocą.
A w mojej głowie, wciąż czarne scenariusze.
Tracę, tracę oddech!
Zaraz się uduszę!
Ciemno, ciemno przed oczami!
Widzę ciemność!
Serce! Puls 160 na minutę.
Jestem tu sama.
Jestem tu sama.
W głowie tańczą krwawe wizję śmierci.
Na przemian słyszę głosy martwych dzieci.
Śmierć!
Nie chce!
Śmierć!
Nie chce!
Śmierć!
Śmierć!
Nie chce!
The metal’s band revelatory new record crosses genres and styles, effortlessly combining seemingly incompatible subgenres. Bandcamp Album of the Day Apr 26, 2024